Strona:PL Adolf Suligowski - Z Ciężkich Lat.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czach był z nim niemożliwy. Nikt nie zdołałby go zachwiać w podobnych postanowieniach.
Jeszcze jedna strona jego charakteru godną jest podkreślenia. Tą stroną była niezwykła skromność.
Nieograniczenie wyrozumiały względem innych, dla siebie był surowym zawsze sędzią i krytykiem.
O sobie nie mówił, o czynach swoich nie wspominał, a tem mniej siebie nie pochwalił. Cenił każdy dobry czyn, podnosił każdą zasługę, byleby te nie od niego pochodziły. Prace swoje porozrzucał po różnych wydawnictwach, nie myśląc wcale o ich zebraniu, ani ujawnieniu. Najpiękniejsze rozprawy o firmie i jawności handlowej utonęły w pracach przygotowawczych do rejestru firmowego wśród balastu różnych protokółów i rozpraw.
Prac poza dziedziną społeczną albo wcale nie podpisywał, albo pod literą A. ukrywał, zgoła się zresztą do ich autorstwa nie przyznając.
»Myśl moja, jak pisał, dzisiaj nawet nie śni, że siebie może przeżyć w swojej pieśni«.
Żył wśród przeciwności i na cierniach urabiała się jego dusza.
W tej duszy widnieje z jednej strony spokojna determinacya, a z drugiej skromność dochodząca do zaparcia się, do zapomnienia o sobie, do abnegacyi, a ponad tem wszystkiem miłość dla społeczeństwa, którego potrzeby są wskazówką, a rozumnie pojęte dobro celem i prawem.
Jeżeli można wypruć z siebie nici wszelakiego egoizmu, zmarły uczynił to i wypruł aż do ostatniej, jeżeli można żyć tylko altruizmem, zmarły doszedł do tego ideału. Wyrzucił z siebie wszystko, co duszę ludzką może kazić, co ją może w czemkolwiek obniżać lub gorszą czynić. Przy wadach i ułomnościach, któremi świat ludzki jest tak przepełniony, zmarły stanowił zjawisko moralne niezwykłe, budzące zdziwienie i zasługujące na cześć. Trudno bywa o wielką