Strona:PL Adolf Suligowski - Z Ciężkich Lat.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kiedy umarł Edward Hordliczka w testamencie mianował Andrychiewicza opiekunem przydanym dla swoich dzieci, wiedząc, że lepszej nie może im zapewnić w trudnych interesach pomocy i przeznaczając 1000 rs. rocznie na wynagrodzenie tego opiekuna. Andrychiewicz przyjął zlecenie, bo to obowiązek obywatelski, niemało czasu poświęcił na rozplątywanie zawiłych stosunków, ale wynagrodzenia nie przyjął, gdyż za usługi obywatelskie nie bierze się pieniędzy.
Przyszedł testament Czabana. Trzeba było człowiekowi dobrej woli dać odpowiednią radę i skierować tę wolę ku dobru ogólnemu. Zmarły zadał sobie tę pracę i chlubnie ją spełnił, — on to bowiem jest autorem tego testamentu.
W tym pięknym obywatelskim akcie zamyka się pożyteczna wskazówka nietylko dla testatora, ale i dla społeczeństwa. Wskazano tam, że trzeba popierać wszystkie dobre i pożyteczne cele, popierać wszystko, co swoje, bez czynienia różnic jakichkolwiek. W duchu tej myśli znalazły się zapisy na gminę żydowską i na gminę ewangelicką, a zarazem zapisy na wszystko to, co leżeć powinno na sercu, i tem większe, im potrzeba była większa.
Czaban przy zwróceniu się do Andrychiewicza oznajmił mu zamiar podziału znacznego fnduszu na dziesięć części, z których jedna miała być przeznaczoną na wynagrodzenie dla wykonawców testamentowych. Zmarły odrazu zażądał zaniechania tej myśli, grożąc, że nie przyjmie obowiązku egzekutora testamentu, jeżeli wynagrodzenie będzie ustanowione. Kiedy obejmował urząd dyrektora zarządzającego w Przezorności, odmówił kategorycznie przyjęcia pensyi w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, z zasady, że wedle jego słów uczył się dopiero.
Kiedy zachorował, rada dyrekcyjna Przezorności wyznaczyła mu 1000 rs. zapomogi na kuracyę, on jej nie przyjął, gdyż nie może brać podobnego wynagrodzenia ten, kto pozostając na kuracyi nie pracuje. Wszelki spór w tych rze-