Przejdź do zawartości

Strona:PL Adam Zagórski - Żołnierskie piosenki obozowe.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Za moskalami marsz, marsz, marsz


Hej hej wojna z Moskalami, Pan komendant idą z nami, Dalej bracia, dalej wraz,
Od samej Warszawy, Aż do Petersburga, Za Moskalami marsz, marsz, marsz.



W dzień deszczowy i ponury

[1]

W dzień deszczowy i ponury Z cytadeli idą góry Biedne nasze lwowskie dzieci, Idą tułać się po świecie. Na granicy Czarnogórza Czeka ich mitręga duża Może nawet tam Czyha na nich wróg A więc prowadź, prowadź Bóg.
Dzień wyjazdu już nadchodzi, Matka z płaczu się zachodzi, Z żalu ściska biedną głowę, Pan komendant ma przemowę: Bądźcie dzielni wy żołnierze, Brońcie kraju jak należy, Już pobudki ton, Trąbka nasza gra, A więc żegnaj matko ma.
Żegnaj siostro, żegnaj bracie, Wiem, że żałość w sercach macie: Władze płakać wam nie bronią, Na kościołach dzwony dzwonią, Zdala widać już niestety Wieże kościoła Elżbiety, Więc już zbliża się Nam odjazdu czas, Chodź uściskaj luba raz.
Czemu płaczesz ukochana? Być żołnierzem rzecz cacana: Mundur z igły, guzik błyszczy, Pół cetnara mam w tornistrze. Patrz na tego manlichera Co tak strzela, jak cholera. Wtedy luba płacz, Wtedy luba cierp, Gdy mnie zgładzi jaki Serb.
Hej koledzy dajcie ręce, Może was nie ujrzę więcej, Może wrócę z wojny ranny Lub dostanę krzyż drewniany, Może ma mogiła stanie Gdzieś w wąwozie na Bałkanie Może uda się Że powrócę zdrów I zobaczę jeszcze Lwów.


  1. Przypis własny Wikiźródeł Pieśń powinna być śpiewana na melodię powszechnie znaną (wg spisu treści).