Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CXV
BAKCZYSARAJ W NOCY


Rozchodzą się z dżamidów pobożni mieszkańce,[1]
Odgłos izanu w cichym gubi się wieczorze,
Zawstydziło się licem rubinowem zorze,
Srebrny król nocy dąży spocząć przy kochance.

Błyszczą w haremie niebios wieczne gwiazd kagańce,
Śród nich po safirowym żegluje przestworze
Jeden obłok, jak senny łabędź na jeziorze,
Pierś ma białą, a złotem malowane krańce.

Tu cień pada z menaru i wierzchu cyprysa,
Dalej czernią się kołem olbrzymy granitu,
Jak szatany, siedzące w dywanie Eblisa.[2]

Pod namiotem ciemności; niekiedy z ich szczytu
Budzi się błyskawica i pędem farysa[3]
Przelatuje milczące pustynie błękitu.



  1. Mesdżid lub Dżiami są to zwyczajne meczety. Zewnątrz, po rogach świątyni, wznoszą się cienkie, wystrzelone w niebo wieżyczki, które minaretami, menaré, zowią; są one w połowie swej wysokości otoczone galerją, szurfé, z której miuezzinowie, czyli oznajmiciele, zwołują lud na modlitwę. To zwoływanie, wyśpiewane z galerji, zowie się izanem. Pięć razy na dzień, w oznaczonych godzinach, daje się słyszeć izan ze wszystkich minaretów, a czysty i donośny głos miuezzinów przyjemnie rozlega się w powietrzokręgu miast muzułmańskich, w których, z powodu nieużywania kołowych pojazdów, szczególniejsza cichość panuje <Sękowski: Collectanea, t. II, k. 65—68>.
  2. Eblis, albo Iblis, lub Garazel, jest to Lucyfer u Mahometanów.
  3. Farys, rycerz u Arabów Beduinów.