Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
L
PIES I WILK
NAŚLADOWANIE Z LAFONTAINA


Jeden bardzo mizerny wilk — skóra a kości! —
Myszkując po zamrozkach, kiedy w łapy dmucha,
Zdybie przypadkiem brysia jegomości,
Bernardyńskiego karku, sędziowskiego brzucha;
Sierść na nim błyszczy, gdyby szmelcowana,
Podgarle tłuste, zwisłe po kolana.

«A, witaj, panie kumie! Witaj, panie brychu!
Już od lat kopy o was ni widu, ni słychu!
Wtedyś był mały kondlik, ale kto nie z postem,
Prędko zmienia figurę! Jakże służy zdrowie?»
«Niczego» — brysio odpowie,
I za grzeczność kiwnął chwostem.
«Oj, oj!... Niczego! Widać ze wzrostu i tuszy!
Co to za łeb, mój Boże! Choć walić obuchem!
A kark jaki! A brzuch jaki!
Brzuch — niech mnie porwą sobaki,
Jeżeli, uczciwszy uszy,
Wieprza widziałem kiedy z takim brzuchem!»
«Żartuj zdrów, kumie wilku! Lecz, mówiąc bez żartu,
Jeżeli chcesz, możesz sobie równie wypchać boki».
«A to jak, kiedyś łaskaw?» — «Ot tak: bez odwłoki
Bory i nory oddawszy czartu,
I łajdackich po polu wyrzekłszy się świstań,
Idź między ludzi — i na służbę przystań!»