Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/027

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zaledwie zdobycz twoję upuściłeś gnuśnie,
Joanna leci na mnie, z tyłu w szyję chluśnie:
Zwalam się, rozpłatany, — odtąd ani słuchu
I o Hermafrodycie i o kłapouchu,
O rycerzu, Joannie i owym drągalu.
O, bogdajbyście stokroć siedzieli na palu,
Bogdaj was skarcił Pan Bóg, jak nas biednych karci,
Bogdaj was kiedyż tedyż wzięli wszyscy czarci!»

Takie mnich z wielkim gniewem opowiadał dzieje,
A wszystko się djabelstwo do rozpuku śmieje.



KONIEC PIEŚNI PIĄTEJ.