Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.3.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na stos jeden ułożone drewna
Zdają mi się być stosem pogrzebu,
Skąd burzliwie uleci ku niebu
Ta pogańska wszech bogów kapłanka —
Mara jasnej młodości powiewna —
Biegnąc szukać nowego kochanka!