Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.3.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rozmawiamy więc o wszystkiem:
O Bulwerze i Kaulbachu,
O muzycznem towarzystwie,
O Mozarcie, Glucku, Bachu,
O Alhambrze i Walhalli —
I tam daléj, i tam daléj.

Panna bowiem co minuta
Z ust wyrzuca wielkie imię;
Ja powtarzam, ale widzę —
Na fotelu pan już drzémie...
Chcę odchodzić, gdy wtem matka
Mówi do mnie: „Jest herbatka.”

Ach, herbata, ta herbata!
Co podają nam we Lwowie, —
Ta nikomu wyjść nie może
Na pożytek i na zdrowie:
Biedny jesteś, nieboraku,
Co ją pijesz bez araku!

Trzeba było jednak spełnić
Ocukrzoną czarę do dna.
Szczęście jeszcze, że na drugą
Prosić tutaj — rzecz nie modna;
Nie odniosłem zatem szwanku:
Cieplej było po rumianku.