Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.3.djvu/093

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I te oczy drzemią jeszcze
Otoczone tajemnicą,
Choć z nich czasem błyśnie płomień
Jedną wielką błyskawicą.

Z pod spuszczonych skromnie powiek
Widać jakby jutrznię nową...
O, szczęśliwy stokroć człowiek,
Kto odgadnie zaklęć słowo!

Szczęsny, komu się otworzą
Pełne blasku i pieszczoty!
Wędrowałbym na kraj świata,
Byle znaleźć ów klucz złoty.

O fijołki! lube, zdradne!
Troska dręczy mnie surowa...
Bo ja zginę i przepadnę,
Nie znalazłszy zaklęć słowa.