Przejdź do zawartości

Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.2.djvu/266

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Słonko.




Wędrowało sobie słonko,
Uśmiechnięte jasne, złote:
Szło nad gajem, szło nad łąką —
Napotkało w łzach sierotę.

Ten się żali: — „Tak wesoło
„Świecisz światu, słonko moje;
„Uśmiechami sypiesz wkoło,
„Gdy ja smutny we łzach stoję.

„Obojętnie patrzysz na to
„Jak się ludzkie serca męczą...
„I nad każdą ludzką stratą
„Promienistą błyskasz tęczą.”

Słonko ne[1] to: — „Biedne dziecię!
„I mnie smutno na niebiosach,
„Gdy o waszym myślę świecie
„I o ludzi ciężkich losach;

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – na.