Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.2.djvu/177

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    WSTĘP.




    O, matko ziemio, dobra karmicielko!
    Żywisz nas hojnie przy swej piersi mlecznej
    Niebieskiej rosy ożywczą kropelką
    I promieniami jasności słonecznej,
    Które przerabiasz na chleb, co się mnoży
    Codziennym cudem wiecznej myśli bożéj.

    O, matko, ziemio! ty nam, dając ciało,
    Zbudzoną duszę karmisz na swem łonie;
    Dajesz jej poznać świata piękność całą,
    Oprowadzając przez błękitne tonie,
    I po gwiaździstym unosisz przestworze,
    Codzień poranku odnawiając zorze...

    Roztaczasz przed nią kształtów nieskończoność
    I coraz nowe przesuwasz obrazy;
    Stroisz się w błękit morza, w łąk zieloność,
    W błyszczące piaski, w niebotyczne głazy;
    Rozwijasz widzeń tęczę malowniczą
    I świeżych wrażeń napawasz słodyczą.