Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.2.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z dumą matki, choć razem z myślą dziwnie żałobną.
Postać męża podziwia, bogom tylko podobną,
I widokiem się poi bohaterskiej postaci,
Której nic nie wyrówna, której nic nie opłaci;
Pocałunkiem to jasne, czyste czoło pokrywa —
Razem dumna i trwożna, zrozpaczona, szczęśliwa!

— „O Achillu! — zawoła — nie gardź bogów przestrogą!
„Jeśli prośby twej matki nic nad tobą nie mogą,
„Słuchaj niebios ostrzeżeń i w rodzinne wróć strony,
„Gdzie cię czeka twój ojciec, starzec biedny, stęskniony.
„Wszakże dosyć masz sławy; ta na wieki ci starczy:
„Możesz cicho więc w domu miecz zawiesić na tarczy
„I pod cieniem ojczystej spoczywając oliwy,
„Ród Pelidów utrwalić. — Ma-ż twój ojciec sędziwy
„Bezpotomnie, samotnie rzucać świat ten na wieki,
„Bez pożegnań ze synem, bez najczulszej opieki,
„Bez uczczenia popiołów przez rycerskie igrzyska,
„Bez dziedzica dla swego mienia, władzy, nazwiska?