Przejdź do zawartości

Strona:PL Abgar-Sołtan - Klub nietoperzy.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

warki to gorszy jeszcze od żyda. Ja, ja sam pamiętam, jak on trzydzieści lat temu na Wygnance gęsi pasł... a tatunio jego kradł u nieboszczyka pana prezesa, aż się kurzyło. Ale panu Kropielnickiemu wszystko jedno.
Kropielnicki odpowiedział staremu, ten znowu jemu, inni słudzy się wmięszali i zawiązała się kłótnia jeneralna, która potrwała dobre pół godziny; przerwał ją dopiero kozak z Warowiec, który nadjechał konno z listem od hrabiego, dowiedziawszy się jednak, że Władysław wyjechał, listu nie zostawił, tylko konia obrócił i pogalopował z powrotem.