Strona:PL Abgar-Sołtan - Józef Jerzy Hordyński-Fed'kowicz.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
31

ziom, na jakim stali współcześni mu autorowie innych narodów słowiańskich, mających dawniejszą cywilizacyę i bogatsze zasoby literackie. Wielka szkoda, że Fed’kowicz tak prędko zaniechał pisać powiastki ludowe.


VI.

Nad wyraz bolesnego uczucia doznaje się, czytając utwory autora, który zabłysnął zrazu niezwykłym talentem, a w późniejszej karyerze literackiej, spadł z wyżyn i wmięszał się w tłum najzwyklejszych pismaków. Niestety, Fed’kowicz podzielił w tej mierze los wielu genialnych autorów. Lampa jego talentu płonąca zrazu dziwnie jasnym blaskiem, wypaliła się rychło, a później długo jeszcze kopcąc i swędząc, dogasała powoli. Czy fizycznej natury przyczyny, czy zawody i rozczarowania życiowe sprawiły, że nasz góral w ostatniej epoce swego żywota nic a nic nie napisał, coby warte było wspomnienia. Tragedya jego Chmielnickij i przerabiany po kilkakroć Dowbosz są to martwe obrazy, fałszywie obrachowane na efekt, a niezdarnie uscenizowane.
Jak długo brał temata z życia karpackiego, które znał doskonale, tak długo stwarzał rzeczy świetne; kiedy zaś do zbakierowanego umysłu wmięszały się „szerokie ruskie aspiracye“, kiedy utwory swe chciał zrobić narzędziem propagandy politycznej, szczęście go opuściło; począł malować bezładne utwory, pozbawione prawdy i duszy. Najudatniejsze jeszcze może z pomiędzy tych poronionych płodów, są: Dzikie dumy; w nich budzi się jeszcze czasem dawna wieszcza siła i błyska dawny talent. W jednej z nich ubogi łehiń, junak huculski, klęcząc na mogile Dowbosza (sławnego, z tradycyami huculskiemi zrosłego opryszka) zapytuje spoczywającego w ziemi bohatera pieśni ludowej: jaka go dola w życiu czeka?
— Będziesz królem! — odpowiedział głos z mogiły.
— Królem! Nie chcę być królem; nie zdałem się na kata!
— To Dowboszom budesz! — zagrzmiało z mogiły, aż jęknęły okoliczne góry.
— Ja Dowboszom? Za nic w świecie!