Strona:PL A Piotrowski O chłopie co dyabła oszukał.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
  — 8 — 

Djabeł tak zgrzytnon zębami, co jaz mu ogień z pyska sypnon.
— No a teroz co bedziemy robić? — pyto djabeł.
— Akurat cas sioć zyto na ziemniacysko.
— Kieś dwa razy osukoł na ten, co na wierchu, to tero bedzie moje to, co pod spodem — pado djabeł.
— Ha coz jo biedny będe robił — pado chłop — kiej tak chces, niech tak będzie! I zasieli zyto.
Puściła sie tako zielóna ruń — djabeł se myśli: teroz chyba wygrom, bo te ziemnioki beły tyz zielóne a przegrołem, trawa tako jest i tamta tam odyspuć, musi co będzie.
Na wiosne zyto sie puściło pieknie, ale ze była zaro wele zyta, łąka, tak te łąkę skosili i siano wysusyli (bo to beło somsiadowe). Djabeł se myśli: — no tero to pewnikiem moja wygrana, bo to zyto, to takie same bedzie, jak te moje przesłorocne ziemnioki!


Chłop zyto zezón, wysusył, omłocił, a djabeł kopackom rzysko kopoł i do worków kłod. I znowu pojechali do miasta sprzedajać.