Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

promień wesołości i woni. Patrzyłem na nią, bo to było więcéj niż przyjemnością, — to było szczęściem widziéć tę młodą dziewicę, porwaną wirem pustoty. Karol zbliżył się do mnie, i także patrzał na nią. Po ukończeniu walca, biegnąc ujęła za rękę jedną z towarzyszek, i z nią udała się do buduaru, gdzie ja z Karolem tak długo rozmawialiśmy. Przybliżałem się do niéj, i zamówiłem ją do następnego kadryla, — raczyła zamówienie przyjąć.
— „Tyle głos jéj był lubym, ile taniec zachwycającym, to była syrena. — Kiedy kadryl ustał, odprowadziłem ją do buduaru, i resztę wieczoru nieustannie patrzyłem się na nią, myśląc tylko o niéj. Przy wyjściu Karol mi jeszcze o niéj mówił. Powiedziałem mu, że to jest jedyna kobiéta, z którąbym się chętnie ożenił.
— „No! jeżeli tak, przedstaw się, odpowiedział mi, ona jest do wzięcia.
— „To szczególniejsza, jak czasem jedne słowo na wiatr wyrzeczone, głęboko nam na serce spadnie, i jak żart zdający się próżny bez żadnego z początku następstwa, utkwi potém w umyśle. To słowo małżeństwo, za-