Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/649

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak.
— Czy bogaty?
— Nie.
— A do licha! Jakto, więc ci się to nie podoba? To ci nie do smaku?
— Tak, trochę.
— Bądź spokojna: będzie tyle bogatym, że potrafi zakupić sobie twoje milczenie, odrzekła śmiejąc się Lea.
— To nie milczenie jest drogie ale właśnie mówienie, a raczéj paplanie; dawniéj jak pan Edward żądał abym milczała, dawał mi kiedy niekiedy po cztery lub pięć ludwików, teraz zaś kiedy chce abym paplała, napastuje mnie dziesięcioma. Przypuszczając powiększenie, sądzę że późniéj do wielkiéj summy dojdzie.
— Spodziewam się że będziesz milczéć.
— A już téż chybaby pani myślała, że jestem albo bardzo głupia, albo bardzo niewdzięczna, albo téż w końcu bardzo chciwa i łakoma na pieniądze.
— Ale bo mi bardzo oto chodzi, żeby Edward nie wiedział...
— Czy pani myśli widywać go jeszcze?
— Pewnie; chcę go widywać jak przyjaciela.