Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/517

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Więc ty masz ząb Henryka?
— Tak, ale nie mam ochoty mu go oddać.
— Ależ to straszne!
— Cóż chcesz? ja nic w tém poradzić nie mogę. To doskonały ząb.
I jak gdyby za długo już wstrzymywała wesołość, zaczęła znów śmiać się okropnie.
W téj chwili, Henryk ukazał się we drzwiach pokoju w którym się Tristan z Henryką znajdowali. Henryka postrzegłszy go, bez opamiętania śmiać się poczęła. Henrykowi zdało się, słyszéć odgłos śmiechu Fanny w owym dniu kiedy miał chorągiewki w łydkach; spojrzał się z obłąkaniem w koło siebie, Henryka podniosła się i ociekła śmiech swój unosząc, którego echo oddalało się w ogrodzie i nareszcie ucichło ze wszystkiém.
Na-ten-czas zbliżył się do Tristana; ale i ten mimo litości i współczucia nad tą bolesną przygodą, także ze śmiechem oddalił się.
— A! no! wymówił do siebie pobladły Henryk, siadając na krześle, zdaje się że już nadto byłem szczęśliwy. Jeżeli tylko wszyscy powrócą do śmiechu, to ja powrócę do płaczu.
Długo pozostał na miejscu, na którém usiadł, nie pojmując co znaczy to wszystko wkoło