Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/475

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziwnych postaciach, z ich fantastycznemi i chimernemi zwierzętami. W tych miejscach gdzie nie było obicia, siały wielkie wazony zaludnione Chińczykami, odbijającemi się w ogromnych zwierciadłach, tak, że możnaby było wziąść ten pokoi za zmniejszony Pekin; a że wzrok Henryka był brudzony i wszystko niewyraźnie i mętnie widział, przeto zdawało mu się, że patrzy na te bajeczne figury poruszające się i tańcujące, bo wyobraźnia jego była także chorobliwa, a nic nawet nie byłoby dziwnego, gdyby najzdrowszy człowiek, tak niepojętym sposobem w najsprzeczniejsze punktu przeniesiony, nie odurzał trochę z początku: do togo słonce olśniewające wszystkie przedmioty, tém bardziéj wszystko nie podobném do prawdy w oczach jego robiło. Wstał więc, i chwiejący się jeszcze, poszedł do największego z Chińczyków, który był już siwym, (jeżeli na obiciu mógł miéć włosy), ten Chińczyk trzymał w ręku pałasz, i zdawał się spoglądać na Henryka tym spiczastym wzrokiem, który ten tylko naród wynalazł. Henryk dotknął go się ręką: naturalnie że Chińczyk nie drgną, tylko jednostajnie patrzał się i uśmiechał. Poszedł potém do Chinki mają-