Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/468

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chodziły mu na twarz rumieńce, zdawało się że potrzebował odetchnąć powietrzem, ale okna i drzwi były zamknięte, a uczynił ślub nie otwierać ani jednych ani drugich. Walczył więc, jak mógł najdłużéj, z dziwnym snem, który ciążąc jakby ołowiana zasłoną na oczach, rozpalał mu czaszkę, i co chwila myślał że zwarjuje: lecz chociaż najgorąéj téj warjacyi żądał, to jednak co ją w jego mniemaniu poprzedzało, było tak nieznośne, że się bardzo obawiał tego, czego pierwéj tak mocno pragnął; nareszcie rozpalony, zmęczony, jak wracający z podróży albo z walki, nie mógł dłużéj wytrzymać ogarniającego go odurzenia, i poszedł do łóżka: wkrótce pot kroplisty na czoło wystąpił i z przyspieszonym oddechem, zasnął snem ciężkim i głębokim.
To była właśnie chwila na którą czekał Tristan. Wszedł do pokoju, otworzył po cichu okno, wpuszczając do pokoju już nie zbyt gorący promień słoneczny i wiatr chłodny od jeziora. Henryk tak mocno spał, że przeniesienie go stało się łatwém, lecz dla większéj pewności, Henryka żądała aby go jeszcze spokojnie przez pół godziny w śnie zostawiono. Gdy ten czas upłynął, za pomocą wioślarza,