Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/456

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zdawało mu się podobném, aby zamek na górze, ślicznie się teraz błyszczący pod słońcem, posiadał w swoich murach człowieka, który zamiast używać tych piękności stworzenia, zamiast pędzić daléj życie swoje i tak już śmiertelne, wołał żywcem umierać codziennie.
Łódź płynęła, i nareszcie Tristan dojechał pod górę: tak jak dnia wczorajszego, kazał wioślarzowi zaczekać na siebie, i tak samo jak wczoraj wszedł na górę: ta tylko była różnica, że nie miał tak jak wczoraj obawy żadnéj, stukając do drzwi; słuchał ptaków śpiewania, a nareszcie pomyślał sobie, jak się téż ma do Henryka odezwać; nie znalazł nic lepszego nad to:
— „Mój drogi! przyjachałem po ciebie, abyś z nami raczył zjeść obiad.” W istocie, cóż chcecie aby człowiek opowiedziawszy drugiemu, to co Henryk Tristanowi wczoraj opowiedział, odrzekł temu samemu człowiekowi, który po takich opowiadaniach, śmie go nazajutrz zapraszać na obiad? wypada tylko aby go zdusił albo szedł za nim.
Otóż więc i Tristan, zapaliwszy świeże ciga-