Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Jużeśmy byli w równi Pouzzoles, jużeśmy zaczęli płynąć po morzu, które odmawiało współnictwa w ojcobójstwie i wyrzuciło na brzegi swoje Agrypinę, gdy o dwadzieścia może sążni od miejsca tego, w chwili gdy Nathalia schyliła się do morza dla podjęcia bukietu który jéj wpadł w wodę, wiatr mocno zadął i pochyloną już łódkę bardziéj jeszcze nachylił na tę stronę gdzie Nathalia siedziała, posłyszałem jej krzyknienie i widziałem jak wpadła w morze.
„Pomyśleć nie można prędzéj jak wykonanie tego nastąpiło; ja wskoczyłem za nią, a morze ledwie się zamknęło, gdy się znów otworzyło.
„O dwa sążnie, zbliżyłem się do niéj, gdyby była nie robiła usiłowań, aby się wyratować i nie przeciwiała się tém samem moim usiłowaniom, byłoby łatwiejszą rzeczą... Lecz ledwie ją ująłem za włosy, gdy konwulsyjnie zaczęła się mnie czy piać, i tym sposobem przeszkadzała wolnym ruchom moim. Szczęściem, byłem pierwszego rzędu pływakiem, odrzuciłem czyli raczéj wyrwałem się od jéj ściśnięcia, i po niesłychanych wysileniach zdołałem dociągnąć ją do brzegu.