Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/1455

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ale czy ona obchodzi cię jeszcze?
— Jak to pani rozumiesz?
— To jest; czy cię jej szczęście obchodzi? chciałam powiedzieć.
— Tak.
— Więc powiem ci że cudownie śpiewała w pierwszym akcie, i za każdym hucznym oklaskiem publiczności, patrzyła się na tego młodego pana, siedzącego w trzecim krześle od orkierstry. A jak pan wrócisz do Paryża odwiedź mnie.
— Czy zawsze na ulicy Lille?
— Zawsze na tém samém miejscu.
Tristan skłoniwszy się Henryce i jéj towarzyszcze, wyszedł.
— Co to za pan? zapytała kobieta znajdująca się włoży pani de Lindsaj, po odejściu Tristana, nie znam go wcale.
— Oto cała długa historya do opowiadania, później ją usłyszysz: W téj saméj chwili dała bardzo nieznaczny znak, aby przyszedł, temu jegomości, na którego przez lornetkę przed chwilą patrzyła.
Młody człowiek usłuchał znaku, i natychmiast wszedłszy do loży Henryki zapytał:
— Widziałem tu jakiegoś pana przed chwilą?
— Tak jest.
— Cóż to za jeden?
— Jest to pan, którego znam bardzo mało i od którego najciężéj mi się opędzić, skoro go tylko gdziekolwiek spotkam, odrzekła z najobojętniejszą miną Henryka.