Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dów, którzy nie zasłużyli na uznanie historji czynem jakiego chciał dokazać. Utrzymywał zawsze że niema szlachectwa w niewolniczym narodzie. Zapalił się za pierwszym podmuchem idei republikańskich, wprowadzonych do Neapolu przez Latouche-Trevill’a, rzucił się ze zwykłą śmiałością na hazardowną drogę rewolucji, i chociaż z powodu swego stanowiska zmuszony był ukazywać się na dworze, był najgorętszym apostołem, najtroskliwszym propagatorom nowych zasad. Wszędzie gdzie mówiono o wolności, w tej chwili jakby zaklęciem czarodziejskiem ukazywał się Hector Caraffa. To też od 1795 został zatrzymany z najpierwszymi patrjotami wskazanymi przez juntę Stanu i zaprowadzony do zamku św. Elma; tam zawiązał stosunki z wielu młodymi oficerami przełożonymi nad strażą fortu. Gorąca jego wymowa zrodziła w nich miłość Rzeczypospolitej; wkrótce tak ścisła przyjaźń połączyła ich, że zagrożony wyrokiem śmierci, nie wahał się prosić o pomoc w ucieczce. Wtedy to walka powstała w tych szlachetnych sercach; jedni mówili że nawet dla wolności nie należy zdradzać swego obowiązku, i że obowiązani pilnować zamku, popełniliby zbrodnię ułatwiając ucieczkę więźniowi, choćby on był ich przyjacielem, ich bratem. Inni, przeciwnie, mówili że dla wolności dla zbawienia jej obrońców, patrjota wszystko, nawet honor powinien poświęcić.
Nareszcie młody porucznik Castelgirone z Sycylji, gorętszy patrjota niż inni, został nietylko wspólnikiem, ale towarzyszem jego ucieczki; obydwom pomagała w tem córka pewnego oficera gar-