Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znakomitych gości, zdawało otaczać ich aureolą, która w oczach niewolniczych ludów, czyni z królów królowych, książąt, dworaków i wielkich tej ziemi — półbogów i istoty wyższe i uprzywilejowane.
Po każdem daniu, wznoszono toast, król Ferdynand sam wzniósł najpierwszy toast, chwalebnego panowania, pomyślności niezachmurzonej i długiego życia swego ukochanego kuzyna i sprzymierzeńca Jerzego III, króla Anglii.
Królowa przeciwko wszelkim zwyczajom, wniosła zdrowie Nelsona, wybawiciela Włoch; za jej przykładem Emma Lyona wypiła zdrowie bohatera Nilu, poczem, posunęła Nelsonowi kieliszek, którego dotknęła ustami, zamieniając wino w płomienie, a za każdym toastem wybuchały szalone hurra i oklaski aż się sala trzęsła.
Przy towarzyszeniu rosnącego zapału, dochodzono już deseru, kiedy niespodziewana okoliczność podniosła zapał do szału.
W chwili gdy 80 gości, aby wstać od stołu czekało tylko znaku, jaki miał dać król powstając sam, król wstał w istocie i wszyscy za jego przykładem; ale król stojąc pozostał na swojem miejscu. Natychmiast dał się słyszeć ten hymn tak poważny, głęboko smutny i wspaniały, ułożony za Ludwika XIV dla uczczenia Jakóba II, wygnańca z Windsor, gościa królewskiego w Saint-Germain, God save the king, śpiewany przez najpiękniejsze głosy z teatru San-Carlo, przy akompaniamencie 120 muzykantów orkiestry.
Każdej strofie przyklaskiwano z zapałem, a o-