Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/707

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do Rzymu, dla przepędzenia z nami Świąt Bożeno Narodzenia.
„Ah! gdybym mógł tutaj przenieść moje jasełki i pokazać mu je!
„Posłem, przez którego posyłam ci te wszystkie świetne wieści, jest, mój zwykły kurjer Ferrari. W nagrodę pozwól mu obiadować z moim biednym Jowiszem, biedak musi się bardzo nudzić bezemnie. Odpowiedz mi tą samą drogą; uspokój mnie co do twego drogiego zdrowia i moich dzieci ukochanych, którym dzięki tobie i sławnemu generałowi Mack mam nadzieję zostawić tron, nietylko szczęśliwy ale sławny.
„Trudy wyprawy nie były tak wielkie, jak się tego lękałem. Prawda, że do tej pory prawie wciąż jechałem w powozie, na koniu zaś tylko dla własnej przyjemności. Jeden czarny punkt zostaje nam tylko na horyzoncie: opuszczając Rzym, generał republikański zostawił pięciuset ludzi i pułkownika w zamku św. Anioła; w jakim celu? nie pojmuję wcale, ale mnie to niepokoi: nasz zacny przyjaciel, generał Mack, upewnia mnie, że się poddadzą na pierwsze wezwanie.
„Do widzenia wkrótce, kochana nauczycielko, czy zechcesz przybyć do Rzymu na uroczystość Bożego Narodzenia aby święto było zupełne, czy też po zawarciu pokoju i przywróceniu na tron Jego Świętobliwości, powrócę z chwałą do mego Państwa.
„Przyjmij kochana nauczycielko i żono i podziel się z dziećmi uściskami twego kochającego męża i ojca.

„Ferdynand B.“