Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/699

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miły jego głos. Zamilkł, młody oficer nie śmiał przerwać jego milczenia, od mostu tryumfalnego wystawionego na prawo, aż do mostu św. Anioła, który przebywali chcąc się dostać na lewy brzeg Tybru.
Na środku mostu jednak, narażając się na posądzenie o niedelikatność, major zapytał:
— Czy to nie grób Adryana pozostawiamy za sobą?
Championnet, jakby ze snu przebudzony, obejrzał się.
— Tak, powiedział, i most na którym jesteśmy, był prawdopodobnie zbudowany, aby go tam zaprowadzić; Bernin odrestaurował go i swoim zwyczaczajem przyozdobił. W tym to pomniku zamknie się Thiébault; nie pierwsze to oblężenie on wytrzyma. Patrz oto plac który widziałeś z daleka, tam stracono Beatrycę i jej rodzinę. Kierując się na lewo możemy wyjść na plac Tardinone; na maleńkim placu, do którego zbliżamy się, jest oberża pod Niedźwiedziem z tym samym szyldem, jaki był w czasie zamieszkiwania w niej Montaigne’a, tego wielkiego sceptyka który za godło wziął sobie trzy wyrazy: Co ja wiem? Były to ostanie wyrazy geniuszu ludzkiego po upływie sześciu tysięcy lat. Za sześć tysięcy lat przyjdzie drugi sceptyk, który powie: Może.
— A ty generale, spytał major, co ty mówisz?
— Ja mówię, że najnędzniejszym z rządów jest ten — patrz na lewo — który pozwala robić podobne pustynie prawie w środku miasta, patrz, w tych bagnach przez ośm miesięcy w roku panuje zaraza, należą one do króla, któremu służysz, jest to dziedzictwo