Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rozkoszami, jeżeli już nie nieba Chrześcijańskiego, to przynajmniej raju Mahometa. Skoro przyszedł do siebie, król, królowa i dwór cały był na jego pokładzie i scena się zmieniła.
Król Ferdynand wziął go za rękę, nazwał oswobodzicielem świata; ofiarował mu prześliczną szpadę na rękojeści której, obok wstęgi orderu Zasługi św. Ferdynanda, tylko co utworzonego przez króla, był zawieszony dyplom księcia Bronte. Było to pochlebstwo całkiem kobiece, wynalezione przez królowę, tytuł tyleż znaczący co księcia du Tonnerre. Bronte był jednym z trzech cyklopów kujących w ognistych grotach Etny, pioruny Jowisza.
Nareszcie przystąpiła królowa, nazwała go swoim przyjacielem, protektorem tronów, mścicielem królów, a złączywszy w swoich rękach rękę Nelsona i Emmy Lyona, ścisnęła je razem.
Inni przychodzili z kolei: książęta dziedziczni, księżniczki panujące, ministrowie, dworacy; ale cóż znaczyły ich pochwały i grzeczności króla i królowej, obok jednego uścisku ręki Emmy Lyony. Postanowiono, że Nelson przejdzie na pokład galery naczelnej, która dzięki 24 wioślarzom, prędzej płynęła niż statek żaglowy; przedewszystkiem Emma prosiła go, w imieniu królowej, o zwiedzenie szczegółowe Vanguarda, na którym kule francuzkie wyryły zaszczytne rany, a te podobnie jak rany jego komendanta, jeszcze nie były zamknięte.
Nelson czynił honory na swoim okręcie z dumą marynarza, a przez cały ten czas, lady Hamilton opierała się na jego ramieniu, kazała mu opowiadać