Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/514

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jego nóż nie opuszcza go nigdy, jak szpada nie opuszcza legionisty, nóż to jego miecz. Nóż jest bronią niewolnika.
— Wiemy coś o tem. Z tego okna wychodzącego na ogród możemy rozpoznać plac, na którym zamordowali Duphota, a z tego znów które wychodzi na ulicę widzimy plac na którym zamordowali Bassevilla... Ale co widzę... ot... tam, krzyknął Macdonald nagle z zadziwieniem, powóz pocztowy zbliża się w naszą stronę. Na Boga, to obywatel Garat.
— Co za Garat?
— Ambasador Rzeczypospolitej w Neapolu.
— To niepodobna!
— Ależ to on generale.
Championnet zwrócił wzroku a ulicę, rozpoznał Garata i domyśliwszy się czegoś ważnego z powodu jego przybycia, pobiegł do drzwi salonu, który zamienił w bibljotekę i w gabinet pracy.
W chwili właśnie gdy drzwi otworzył, ambasador schodził ze schodów.
Macdonald chciał się oddalić, ale Championnet go zatrzymał.
— Jesteś moją lewą ręką, rzekł, a niekiedy nawet prawą, zostań więc mój kochany.
Obadwaj oczekiwali z niecierpliwością nowin jakie Garat przynosił z Neapolu. Powitanie było krótkie. Championnet uścisnął dłoń Garata: Macdonald został przedstawiony, a Garat rozpoczął opowiadanie.
Opowiadanie składało się z faktów nam już znanych: o przybyciu Nelsona, uroczystości wyda-