Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/403

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

musi niewątpliwie, potrzebował tylko sznurem dotknąć grzbietu osia, mówiąc: św. Franciszek, a od tej chwili, osieł należałby do św. Franciszka, a tem samem do niego, t. j. brata Pacifico jego pełnomocnika, nie dając nawet pięćdziesięciu franków jakie ofiarowywał dobrowolnie. Kupiec zrozumiał prawdziwość dowodzenia mnicha i niezaprzeczone prawa jego patrona, tylko uważając iż zaszczyt że jego osieł przejdzie w służbę św. Franciszka nie wart jest ofiary pięćdziesięciu franków, usiłował zniechęcić zakonnika. Mówił on, że radzi po przyjacielsku aby zwrócić się do innego osła, bo wybrany posiada wszystkie wady, właściwe tym stworzeniom. Był łakomy, uparty, lubieżny, nie mógł nosić żadnego ciężaru na grzbiecie, słowem chcąc mu nadać imię odpowiednie wszystkim jego złym nałogom i występkom, po głębokiej rozwadze nazwał go Jakobinem, dając nazwę której był godzien i która jego była godną.
Brat Pacifico wydał okrzyk radości. Od czasu do czasu odzywała się w nim dawna natura, potrzebował koniecznie kłócić się, przeklinać, bić, jak w czasach kiedy był marynarzem. Osioł uparty, zowiący się Jakobinem! to było po prostu zbawienie jego duszy. Ze zwierzęciem pełnym narowów, nie zbraknie mu powodów uzasadnionych do gniewu, a kiedy ten gniew będzie potrzebował okazać się czynem nie słowami, będzie przynajmniej wiedział kogo mu bić wypada! A zatem wszystko złożyło się jak najpomyślniej, aż do nazwy charakterystycznej nadanej zwierzęciu.