Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/349

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czuwając u wezgłowia rannego, myślała o dobrym lekarzu, a nie wiele ufając nauce Nannony, dziesięć razy chciała posyłać Michała na wyszukanie Cirilla, ale lękała się wykonać tego. Co pomyślałby o tajemnicy ukrywanej przed mężem, o strasznem zdarzeniu jakiego była świadkiem, jak oceniłby pobudki skłaniające ją do milczenia.
Ale nie mniej szczególnem dla niej było pojawienie się Cirilla, niewidzianego od paru miesięcy i to właśnie w chwili, kiedy jego obecność była tak upragnioną w domu.
Cirillo wchodząc zatrzymał — wzrok na Luizie, potem ulegając prośbom kawalera, przysunął krzesło do stołu gdzie mąż i żona jedli śniadanie; jemu zaś podług zwyczaju wschodniego którego Neapol jest pierwszą stacją Luiza podała filiżankę czarnej kawy.
— Ah! na Boga, powiedział San Felice opierając rękę na jego kolanie, tylko wizyta o w pół do dziesiątej rano może ci zjednać przebaczenie za tak długie zaniedbanie nas. Możnaby umrzeć dwadzieścia razy nie wiedząc nawet czy ty sam nie umarłeś.
Cirillo patrzył na San Felice tak samo jak się przyglądał jego żonie: ale o ile w tej twarzy odgadywał ślady tajemnicy pełnej wzruszeń i niepokoju nocy, o tyle błogi spokój, szczęście i zadowolenie malowało się na twarzy kawalera.
— Więc robi ci przyjemność kochany kawalerze widzieć mnie dziś rano u siebie, zapytał z naciskiem.
— Zawsze mi sprawia przyjemność widzenia cię