Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/343

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

swego ożenienia wychodząc z swego gabinetu o ósmej rano, nie zastawał swojej żony, zajęty przygotowywaniem dlań filiżanki kawy, chleba, masła, jajek, stanowiących zwykłe śniadanie uczonego, śniadanie podzielone z młodzieńczym apetytem tej, która je nakazała i podała z podwójnem uczuciem osoby pełnej szacunku i czułej małżonki.
Po śniadaniu, to jest około dziesiątej, ze zwykłą swą punktualnością, jeżeli myśli zbyt naukowe albo moralne nie zajmowały go, kawaler całował Luizę w czoło i szedł do biblioteki, gdzie z wyjątkiem dni słotnych, zawsze chodził piechotą, tak dla przyjemności jako też ze względów hygienicznych, zaleconych mu przez jego przyjaciela doktora Cirillo; droga ta od Mergelliny do pałacu królewskiego wynosiła około półtora kilometra.
Tam to mieszkał przez sześć miesięcy w roku, książę następca tronu; drugie sześć miesięcy przemieszkiwał w la Favorite albo Capodimonte, na ten czas powóz był przeznaczony na usługi San-Felice.
Kiedy książę zamieszkiwał w pałacu królewskim, około jedenastej schodził do biblioteki, i znajdował swego bibliotekarza stojącego na drabinie, szukającego jakiej książki ważnej lub nowej. Spostrzegając księcia, San Felice robił ruch, jak gdyby chciał zejść, ale książę nie chciał go odrywać od zajęcia. Rozmowa prawie zawsze literacka albo naukowa, rozpoczynała się między uczonym stojącym na drabinie i adeptem na swoim fotelu Około dwunastej lub wpół do pierwszej, książę powracał do siebie. San Felice schodził z drabiny, odprowadzał