Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miejsce, pomyślał o pozbyciu się tego człowieka, oddalenie go bowiem nie wystarczało mu już.
Pewnego dnia dowiedziano się w Neapolu że książę Caramanico, wice król Sycylji, był chory, nazajutrz że był umierający, na trzeci dzień że umarł. W niczyjem sercu śmierć ta nie sprawiła tak strasznego wstrząśnienia jak w sercu Karoliny; ta miłość, najpierwsza ze wszystkich, wzrosła przez nieobecność i tylko śmierć mogła ją z tamtąd wyrwać. Cierpienie było tem boleśniejsze, że musiała się z niem taić przed ciekawym wzrokiem ogarniającym ją; udała chorobę, zamknęła się w pokoju najodleglejszym swego apartamentu, tam tarzając się po dywanach, z paznogciami zagłębionemi we włosy, twarzą we łzach, z rykiem zranionej pantery, przeklinała niebo, króla, swoją koronę, przeklinała tego kochanka nie kochanego przez nią, a który zabił jej jedynego kochanka — którego kochała, przeklinała siebie, a nadewszystko przeklinała naród, który opiewając tę śmierć po ulicach, obwiniał ją że zrobiła ofiarę dla swego wspólnika Actona. Nareszcie obiecała wylać na Francję i na Francuzów całą żółć zebraną w głębi swego serca.
Podczas tego cierpienia, jedna tylko osoba, powiernica jej wszystkich tajemnic, a którą Karolina umiała przyłączyć do swej zemsty, mogła wchodzić aż do niej; była to Emma Lyona jej faworyta.
Dwa lata ubiegłe od czasu tej śmierci, boleści może największej doznanej w ciągu całego życia przez Karolinę, mogły zwiększyć maskę obojętności