Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1351

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ale królowa? nalegał Nelson.
— O! królowa jest zmęczona; królowa jest cierpiąca i byłoby to dla niej i dla młodych księżniczek wielką niedogodnością dziś wieczorem opuszczać Vanguard. Królowa wyląduje jutro. Polecam ją wraz z całym moim dworem twojej opiece, milordzie.
— Czy ja z tobą popłynę ojcze? zapytał młody książę Leopold.
— Nie, nie Coby powiedziała królowa, gdybym zabrał jej ulubieńca.
Nelson skłonił się.
— Spuścić schody honorowe, powiedział.
Schody spuszczono: sternik spuścił się na linie i w kilka sekund znajdował się już w łodzi i przyprowadził ją do stóp drabinki.
— Milordzie Nelson, powiedział król, w chwili opuszczenia twego statku, pozwól mi wyrazić że nigdy nie zapomnę starań jakiemi otoczyłeś nas na pokładzie Vanguarda, jutro zaś twoi majtkowie odbiorą dowód mego zadowolenia Nelson skłonił się w milczeniu po raz drugi.
Król zszedł ze schodów i usiadł w łodzi odetchnąwszy z głębi piersi, tak że admirał pozostawszy na pierwszym stopniu schodów, mógł słyszeć to westchnienie.
— Odbijaj! powiedział sternik do majtka trzymającego bosak.
Łódź odczepiła się i oddaliła od schodów.
— Płyńcie, chłopcy a żwawo, powiedział sternik.
Cztery wiosła wpadły jednocześnie w morze, a pod siłą ich uderzeń łódź zbliżała się do Marynarki, to jest do tego miejsca w porcie gdzie ocze-