Przejdź do zawartości

Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

głową przechyloną w tył i wystawioną całkiem na światło lampy.
Wróżka postąpiła dwa kroki i jakby mówiąc do siebie:
— Blond włosy i czarne oczy: wielkie, piękne, jasne, wilgotne, aksamitne, rozkoszne.
Młoda kobieta zaczerwieniła się i zakryła twarz rękoma.
— Nanno! wyszeptała.
Ale ta nie zdawała się słyszeć i czepiając się rąk które przeszkodziły dokończyć badania twarzy, ciągnęła:
— Ręce są pulchne; skóra na nich różowa, miękka, wytworna, matowa i żywa zarazem.
— Nanno! rzekła młoda kobieta usuwając ręce jakby je chciała schować, a odsłaniając uśmiechniętą twarz, nie wołałam cię dla prawienia mi komplementów.
Ale Nanno nie słuchając, kończyła i wracając do twarzy którą jej znów ukazano:
— Czoło piękne, białe, czyste przerzynane niebieskiemi żyłkami. Brwi czarne, dobrze odznaczone, zaczynające się od osady nosa, a między brwiami trzy lub cztery złamane linje. Oh! piękna istoto! jesteś poświęcona Venerze, tak!
— Nanno! Nanno! zawołała młoda kobieta.
— Ależ daj jej pokój siostrzyczko, powiedział Michał. Utrzymuje ona że jesteś piękna; czy nie wiesz o tem? czy ci tego co dzień twoje lustro nie mówi? czy ktokolwiek cię widzi nie jest zdania jednego z twym lustrem? czyż wszyscy nie mówią