Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uśmiechała mu się rozkosznie z pośrodka kwiatów ozdabiających jéj okno.
Gustaw wszedł do sklepu z żywnością i nakupował wszystkiego co było potrzeba. O piątéj poszedł pć Edmunda, którego zastał czytającego swojéj matce książkę kupioną jéj wczoraj — i w kilka chwil potem dwaj młodzi ludzie zmierzali w stronę ulicy Godot.
Zastali gotowy obiad w pokoju Nichetty.
Czas był śliczny, okno otwarte, słońce bawiło się wesoło odbijając od kryształowego szkła i białego nakrycia. Wszystko co otaczało biesiadników, było proste, ale rozkoszne, skromne, ale zachwycające, a woń młodości, wiosny, miłości i wesela napełniała ten mały pokoik.
Powiecie mi pewno, że Gustaw był bogaty i kochał Nichettę. Jakimże więc sposobem mógł ją pozostawić w jéj szczupłym lokalu w którym ją poznał, w miejsce wprowadzenia jéj do obszernego apartamentu, odpowiedniejszego jego majątkowi i nawyknieaiom?
Na to odpowiem, iż własnie dla tego że był bogaty, że kochał swoją kochankę i był od niéj kochany, Gustaw pozostawił ją w pokoiku w którym ją był poznał, otaczając ją ztem wszystkiem całym zbytkiem niezbędnych przedmiotów.
Tak więc w małym lokalu za trzysta franków na rok, Nichetta miała to, czego niejednokrotnie są pozbąwione kobiety zajmujące o wiele bogatsze od niéj pokoje. Zresztą, nigdy nie brakowało jéj pieniędzy.
Prawda, że wymagania jéj były tak ograniczone iż