Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

był kilka związków, na które matka złem okiem nie patrzyła, albowiem jest rzeczą pewną i bezsporną, że najcnotliwsze nawet matki nietylko przyjmują i rozumieją, ale co więcéj protegują miłostki synów. Ileż to matek mówiło i mówi do swoich synów, jak skoro tylko ci dojdą do lat męzkich, w celu uchronienia ich od rozpusty właściwéj młodemu wiekowi: „Staraj się przypodobać pani téj albo owéj; jest to mężatka, która cię nie skompromituje”. Świat nasz jest pełen takich sprzeczności.
I Edmund przeto przeszedł przez tę przewidującą fazę. Jego przyjaciel Gustaw kochał pewną kobietę, tak, jak to tylko ojcowie nasi w ośmnastym wieku potrafili kochać, cokolwiek na sposób Desaugiera, — kobietę wesołą, przyjemną, dowcipną, wspaniałomyślną nawet przy kieliszku. Tylko w gronie gryzetek mógł napotkać taką istotę. Zrazu wątpił on, aby kobiety téj klassy były zajmującemi, ale jakżeż omylił się, spostrzegłszy u nich serce, wdzięk niespodziewany. Znalazł je bardziéj naturalnemi, jak pewne damy, więcéj bezporównania od nich cenione, — powodującemi się raczéj sercem niż wyrachowaniem. Będąc świadkiem istotnego z ich strony poświęcenia, powziął dla nich szacunek i sympatję. Szczególniéj Nichetta na skutek wypadku który opowiemy wkrótce, wywarła silny wpływ na jego umysł — i zjednała jego przyjaźń dla klassy tak często spotwarzanéj, do któréj sama należała... Edmund opowiedział całą tę historję swojéj matce, tak jak zwykle jéj wszystko opowiadał. Słuchała go ze łzami w oczach, pragnąc gorąco poznać młodą jéj bohaterkę. Nichetta była mo-