Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wy, kiedy mu się otwiera klatkę. Przedmioty, które pozostawił oniemal z pewnością, iż ich nie ujrzy już więcéj, zdawały mu się uśmiechać. Doświadczał tego, czego doświadczał Gustaw wchodząc do pokoju Nichetty, tylko że nie miał nieprzyjemności sprawienia jak jego przyjaciel zmartwienia ukochanéj kobiecie, gdyż ukochana dawniéj przez niego kobieta była kochaną dotąd. —
Swiętokradztwo to prawie, czaić się jak my aby z poza kwiecistych łąk, ścielących się pod nogi Edmuandowi, podpatrzyć najdrobniejsze szczegóły jego życia, z celem rozebrania ich na użytek zimnéj rzeczywistości. Nie lepiéj-ż byłoby postąpić, jak powieścio pisarze dawniejsi, albo jak vodewile wszystkich czasów i zatrzymawszy się na małżeństwie pozwolić czytelnikowi domyślać się czego chce, to jest: że małżonkowie kochali się jak Filemon i Baucis i mieli dużo dzieci jak wieśniacy Floriana? Czy prawda zyskałaby co na tem prostem wyznaniu? Czy życie jest w młodości, rok w wiośnie? Czy potrzeba bezustannie, mówić ludziom: „Idźcie śmiało, życie jest piękne, nie w niem nie kłamie, nie nie oszukuje, nic się nie zmienią!“ Gdybyście szli drogą i zostali przez złodziei zaskoczeni, czyż nie żalilibyście się na tych, którzy znając niebezpieczeństwo nie uprzedzili was o niem? Otóż, romans jest czemś więcéj niż zwierciadłem, jest ostrzeżeniem. Powinien odtwarzać obie strony życia, ukazując obie twarze tego Janusa moralnego, którego zwą sercem ludzkiem. Gdyby uczyniono zeń lornetę uka-