Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ślała się nawet końca tej podróży, którą rozpoczynała tak wesoło.
O 6 rano przybyli do Chalons.
O południu statek parowy jechał do Lyonu.é Nichetta, która przez całą tę podróż zmuszała niemal Gustawa do powtarzania, iż rozłączenie ich niebędzie długie, dość była wesołą aż do tej chwili, w którój zniesiono bagaże na statek, na którym pozostawała dopóki wolno na niem pozostawać osobom, towarzyszącym podróżnym.
Nareszcie dano sygnał odjazdu.
Zeszła przeto na brzeg po uściśnięciu Gustawa, który pozostał na pomoście aby mógł ją dłużej oglądać. Statek odpłynął. Nie chcąc zasmucać swego kochanka wołała za nim ciągle:
„Do zobaczenia! nieprawdaż?”
Zapytany odpowiedział kiwnięciem głowy, ponieważ czuł, iż gdyby otworzył usta łzy przytłumiłyby mu glos.
Jak długo mogła być widzianą, młoda dziewczyna powiewała chustką, potem wpatrywała się w statek, ale Gustaw już jéj niewidział; znikła mu w tłumie ludzi i przedmiotów przybrzeżnych.
„On niedługo powróci, — mówiła do siebie ocierając łzy, które mimowolnie płynęły.
I postanowiła nie płakać.
Rzeka skręciła się, — statek znikł z oczu obecnym.