Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pójścia, że się jéj podoba, jeżeli mam wierzyć temu co mi mówi, i że byłabym szczęśliwą gdyby to małżeństw© przyszło do skutku ponieważ przywiązało by ono nas jeszcze bardziéj do. państwa przez przyjaźń którą p. Daumont żywi dla pani syna.
— Ah! on się stara o pannę Laurencyę! rzekła pani Pereux.
— Mówisz to pani tak, jak gdyby zachodziła jaka przeszkoda do tego małżeństwa.
— Żadna, zapewniam panią, replikowała p. Perenx, dziwię się tylko, iż nie spostrzegłam tego jak pani, że Gustaw kocha Laurencyę.
— O, to nie trudne do spostrzeżenia. Ale pani jesteś zajęta Edmundem, nic nie ma zatem w tem dziwnego, iż to wszystko co się dzieje około niéj, a co jéj nie dotyczy, przechodzi bez zauważenia.
— Masz pani racyę. A więc, — porozmawiam o tém z Gustawem; chcesz tego pani?
— Bardzo chętnie. Zgłęb pani jego zamiary, a jeżeli się przekonasz iż nie omyliłam się, powiedz mu iż ja i mój mąż jesteśmy jak najlepiéj względem niego usposobieni. Jeżeli te dzieci mają być z sobą szczęśliwe, to niechże będą jak najprędzéj.
— Bardzo słusznie. Od dziś, będę rozmawiała o tem z Gustawem; on mnie kocha jak własną matkę i nie będzie mi nic ukrywał.
Nie potrzebujemy wyjaśniać co spowodowało tak wielkie zadziwienie pani Pereux. Wspomnienie Ni-