Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kłamstwa świadectwu własnych oczów i przeczuciom własnego serca, — im więcéj zwątpienie wkradało się w jéj duszę, tem szerzéj rozsiadało się w niéj z samowładnemi rządy.
Widząc swojego syna omdlałego przez dwie godziny, tak iż nic nie mogło chwilowo przywołać go do życia, widząc jak silna gorączka zajmowała miejsce omdlenia, widząc nareszcie jak wezwany do pomocy doktór wątpiąco poruszał głową dając przez to znaki iż słabą ma nadzieję, albo raczéj nadziei nie ma żadnéj, — nie dziwcie się iż pani Pereux nie przypuszczająca zrazu w jego cierpieniu niczego więcéj nad niedyspozycyę chwilową, doznała gwałtownego wstrząśnienia, — które ją dotknęło jak piorun.
Osobistości kochające, żyjące tak jak ona sercem, nie znają dróg pośrednich. Wczoraj była téż ta kobiéta tak spokojną o swego syna, iż nie myślała wcale o jego chorobie. Nazajutrz przywdziała żałobę.
Dla niéj Edmund leżał już na śmiertelnych marach.
Usiadłszy u głów łoża swojego syna, nieporuszała się z miejsca, wpatrując się w twarz chorego, podobna do posągu nieméj boleści.
Dwie łzy potoczyły się z jéj oczów; dwie tylko, ale można było śledzić na twarzy biednéj matki, drogę którą odbyły, a to po śladach które zostawiły po sobie. Te dwie łzy pozostawiły bruzdy w policzkach, tak jak potok rozpalonej lawy, pozostawia bruzdy na pochyłościach wulkanu.
Całe życie, cala inteligencya, cała dusza pani Pe-