Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

aniżeli za teściowę. Można by było sądzić, iż Bóg jéj umniejszał lata, w miarę tego jak się starzała.
Antonina robiła to, czego jéj mąż nieśmiałby uczynić: prawie codziennie wybadywała pana Devaux, a ten działając na swojego pacjenta przez pośrednictwo córki, nie powiedział jéj jeszcze, iż należała wątpić.
Tak upłynęło pięć miesięcy, pięć miesięcy podczas których Edmund wiódł życie któresmy opisali, życie miłości przeplatanéj obawami. Po upływie tego czasu, spojrzawszy on po za siebie rzekł: „pięć miesięcy przeżytych! to ćwierć mojéj przyszłości”.
Nadeszła jesień.
— Zabierz twego męża do Nicei, rzekł pan Devaux do swojéj córki, każ mu tam wykonywać to wszystko, co ja mu przepiszę i udzielaj mi o nim wiadomości co ośm dni. Za nadejściem Marca, będziemy wiedzieli, czego się mamy spodziewać.
W towarzystwie pani Pereux, Edmund i Antonina wyjechali niebawem. Edmund pragnął tego, czego chciała Antonina, a pani Pereux tego, czego pragnął jéj syn.
Gustaw miał zamiar także im towarzyszyć, ale nie mógł z sobą zabrać Nichetty, a zbyt trudnem wydawało mu się wyjechać samemu. Zresztą Edmund mając Antoninę, nie potrzebował już tak bardzo przyjaciela. Pozostał przeto w Paryżu, przyrzekając Edmundowi pisać do niego często, co mu nawzajem przyobiecał Edmund.
Czytelnicy nasi łatwo zrozumieją, dla czego z ta-