Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie, z wyjątkiem że panią kocha, nieprawdaż? A pani czy kochasz go także?
— Byłażbym tu, gdybym go nie kochała? Prosiłaż bym cię pani, abyś była moją matką, gdybym nie była zdecydowaną zostać jego żoną? Tak, kocham go pani, a ponieważ jego szczęście zależy odemnie, chcę aby był szczęśliwy.
— Jesteś zachwycająca. Co ja mogę dla ciebie uczynić, dla ciebie, która kochasz mego syna? Mów moja śliczna, a wszystko co będę mogła uczynię.
— Rozmawiał téż on z panią o mnie?
— O niczem innem nie mówi; sądziłam że jesteś piękną, choć nie tak jak jest w rzeczywistości. A! opowiedz mi, jak to się stało iż sama jedna przybywasz do mnie bez swego ojca albo ochmistrzyni
— To bardzo proste; przyrzekłam moją rękę synowi pani.
— Kiedy?
— Dziś rano.
— Widziałaś go?
— Nie, ale widziałam jednego z jego przyjaciół.
— Gustawa?
— Zdaje mi się. Pan Gustaw powiedział mi, że Edmund... iż pan Pereux poprawiła się rumieniąc, nie może być szczęśliwy jeżeli nie będzie moim mężem, przsięgłam więc, iż będę jego żoną, posłałam mu pierścionek mojéj matki, świętéj kobiety tak jak ty pani.
— Nic o tem nie wiedziałam.
— Poco trzymać na wodzy swoje uczucia? Twój