Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mógł być tak szczęśliwy, więcéj nawet szczęśliwy jak jego przyjaciel.
Po dwu godzinnéj przejażdżce odwiózł Gustawa i Nichettę do jéj mieszkania i pożegnawszy się z niemi powrócił do swojéj matki.
W chwili kiedy stawiał nogę na pierwszym schodzie, odzwierny wręczył mu pismo Antoniny.
Nie domyślając się ani co list mógł zawierać ani od kogo pochodzić, Edmund rozłamał pieczątkę.
Przeczytał trzy razy tajemniczą radę nie mogąc jéj zrozumieć.
„Jedź pan na południe“ powtarzał ustawicznie sylabizując wyrazy, ażeby mógł lepiéj pojąć ich sens rzeczywisty; coto ma znaczyć?
Myślał tak długo nad tym listem przed lustrem swojego pokoju, zapomniawszy nawet zdjąć kapelusza.
Imię młodéj dziewczyny nie przyszło mu jeszcze do głowy, — taki już bowiem jest ustrój naszego umysłu, iż szuka on zwykle daleko tego, co bardzo blisko najczęściéj się znajduje; z tém wszystkiem imię panny Devaut, które zajmowało Edmunda dzień cały od czasu do czasu przychodziło mu na myśl tak dalece iż pod panowaniem téj hallucynacyi, targał on na wszystkie strony otrzymany papier jakgdyby chciał wytrząść z niego to tajemnicze imię.
Edmund był w tym stanie, kiedy zapukano do jego drzwi.
— Można wejść zawołał, nieodwracając się nawet,