Strona:PL - Święty Józef Oblubieniec Bogarodzicy.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Urzędnik pokiwał głową. Dopiero wczoraj wieczór otrzymał sankcję królewską wyroku śmierci; wprawdzie data zatwierdzenia zeszłego poniedziałku, ale w jakiż sposób zbrodniarz mógł się o tem dowiedzieć?
„To jest niemożebne, żebyś już od poniedziałku wiedział o swem straceniu. Jego Królewska Mość dopiero w poniedziałek podpisał“.
„No, a przecież mam tę wiadomość już od poniedziałku“, odrzekł skazaniec spokojnie. „A jak ja to wiedziałem?“ Dopiero teraz zmienił oblicze, oczy jego poruszyły się prędko, zaszły wreszcie łzami; najprzód jakiś czas patrzył w ziemię, później skierował wzrok na obraz swego patrona. Walczył przez chwilę ze samym sobą. „Niech będzie, opowiem panu, jak się to stało. Dziwnem to zwłaszcza dla takiego człowieka jak ja, jednakowoż tak się stało. Niech będą będą dzięki P. Bogu za to“.
„Na śmierć zasłużyłem — wyrok zapadł dla mnie całkiem słuszny. Ale umierać bez odwłoki przy zdrowych