Strona:PL Światełko. Książka dla dzieci (antologia).djvu/054

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zwrócił na to uwagi, bo w tej własnie chwili, człowiek prowadzący małpkę dotknął zapewne sprężyny jakiejś, znajdującej się w niesionem przez siebie pudle, a dotknięcie to sprawiło, ze z wnętrza pudła ozwała się muzyka skocznego walca i nieruchomo stąjce dotąd dwa rzędy lalek poruszać się, łączyć w pary i tańczyć zaczęły. Lalki, poubierane w kolorowe suknie, tańczyly coraz prędzej i zawzięciej, a małpka, wskoczywszy na głowę właściciela swego, z kieszeni czerwonego kaftanika zaczęła wydobywać łupiny od orzechów i rzucać je na ludzi. Jedno z łupin, przez małpkę rzucanych, tak blizko przed twarz Jasia przeleciała, ze machinalnie zamknął na chwilę oczy. Gdy otworzył je, katarynka z tańczącemi lalkami i małpka były już tak przez ludzi otoczone, że Jaś dostrzedz ich nie mógł; słyszał tylko oddalającą się muzykę i czuł, że plecy, boki i ramiona od otrzymywanych wciąż potrąceń i uderzeń bardzo go bolały. Chciał obejrzeć się i poszukać wzrokiem panny Pauliny, ale nie mógł uczynić poruszenia najmniejszego, tak go ze wszech stron ściśnięto i wśród takiego znalazł się tłoku ramion, łokci, nóg, pleców i głów ludzkich. Chwilami uczuwał, że własne nogi jego odrywają się od ziemi. Nie szedł, ale był przez tłum unoszonym; kilka razy już, już upaść miał, ale uczepił się z całej siły poły surduta jakiegoś wysokiego człowieka, który szedł tuż przed nim, a innym razem zawisł cały na wielkiéj chustce, którą jakaś gruba kobieta była okryta. Niewiedział już wcale, gdzie się znajduje, i niewyraźnie zdawało mu się tylko, że wraz z tłumem przebył parę jakichś zaułków, część jakiejś ulicy i spuścił się po pewnej pochyłości, kędy otworzyło się przed tłumem miejsce nieco obszerniejsze, placyk mały, niebrukowany i nizkimi domkami ostawio-