Rączki załamane, oczki zapłakane,
Zmienił się jej świat.
A dla Janka — to znowu tę:
Chciało się Zosi jagódek,
Kupić ich za co nie miała;
Jasio miał pełen ogródek,
Ale go prosić nie śmiała.
A dla Stasia taką:
Tam na błoniu błyszczy kwiecie,
Stoi ułan na widecie,
A dziewczyna, jak malina,
Niesie koszyk róż.
Albo tę:
Trąbka trąbi: rata tata,
Trąbka trąbi: rata tata,
Nie mam ojca ani brata
Nie mam ojca ani brata.
Wszystkie te piosenki dzieci dobrze znały, jak tylko Rozalia którą zaśpiewała, zaraz i chłopcy śpiewali z nią razem, jak szpaki.
Po śniadaniu szły dzieci w różne gry się bawić: w chowanego, w piekło i niebo, w gąskę.
Do gąski dużo dzieci trzeba, więc przychodził ze wsi gruby Józiek od Antka fornala, przychodził Wojtuś Smyk od grajka, w koszulinie i w wielkim kapeluszu, przychodziła