Nie miała mu co dać,
Dała mu dwa sery,
Półmisek gęsiny:
Jedz-że dziadku, nieboże,
Bo Helenka nie może.
— Aha! nie może, bo ząbków nie ma! — wołał Staś, i łap zaraz Helenkę za szyję. — Pokaż ząbki, nie puszczę, aż pokażesz ząbki!
Ale Rozalia zaczynała się gniewać.
— Niech-no mi Staś dziecka nie męczy! Ma Staś swoje ząbki, to niech będzie kontent, nie tam do czyich zaglądać...
I zaraz śpiewała inną znów piosenkę:
Rąbajcie mnie, siekajcie mnie,
A za dziadka nie dajcie mnie,
Bo u dziadka siwa broda
A Helenka jak jagoda.
Poradzę ja siwej brodzie,
Namoczę ją w zimnej wodzie,
Zasadzę ją do ogródka,
Juści bródka — jak jagódka...
Ale chłopcy nie pozwalali Rozalii śpiewać tylko dla Helci. Każdy z nich miał swoją ulubioną piosenkę, o którą się upominał u niani. Dla Tadzia musiała Rozalia śpiewać piosenkę, która się tak zaczyna:
Wezmę ja mundur, wezmę ja mundur,
Szablę przypaszę,
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej,
Tam się ucieszę.
Wyszła dziewczyna, wyszła jedyna,
Jak różany kwiat,