Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzy pieszo. Zakonnicy, służba, strzelcy pędzą do kościoła, zastawiają drzwi czem mogą, barykadują się, by powstrzymać napad. Kilku strzelców klasztornych obsadziło w mig basztę i okna i razi napastników strzałami — kilku upadło, ale inni rozjuszeni gonią, rozbijają drzwi i okna, włażą wszędzie i mordują — ich taka siła. Wyważają wreszcie i drzwi kościelne i nie zważając wcale na świętość miejsca, wpadają tam i rąbią szukających schronienia u Utajonego na Ołtarzu Boga. Rąbią, mordują bez miłosierdzia. I ta starodawna świątnica pamiątek naszych, to miejsce, z którego szerzono na kraj cały wiarę Chrystusową, z którego niesiono oświatę, kulturę i polskość w dziewicze lasy, w sioła nasze śląskie, ta wiekowa ostoja języka naszego czerwieni się, zbluzgana krwią mnichów i mieszkańców klasztora.
Brat furtyan wydostał się na wieżę i zaczyna szturmować na trwogę, ale o pomocy niema mowy. A z zabudowań klasztornych już dym czarny bucha, potem płomień jasny podnosi się w górę i oświeca ten wieczór krwawy, wieczór zniszczenia.
Zaczyna się gonitwa pojedyncza po gankach, po celach, kurytarzach, stajniach. Pełno ściganych i ścigających. Zaczyna się wyławianie z kryjówek. Coraz więcej trupów, coraz