Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w karczmach światła pogasły. Tu i ówdzie migotało jeszcze światełko spóźnione. Ponad tą doliną mroczną, cichą, pogrążoną w śnie, unosił się olbrzymi cień orłowskiego klasztoru, a nad uśpionym krajobrazem sklepił się błękit ciemny, zasypany gwiazdami.
I krewniacy już spali.
I śnił wtedy Tłuk młodszy, jak nocą właśnie teraz mleczną drogą, która aż przed tron Boży prowadzi, kroczy Marya z Dzieciątkiem Jezus... idzie z nieba tędy na orłowski odpust jutrzejszy.., samotna i w zadumie świętej pogrążona, idzie Niebios Królowa i błogosławi śląskiej ziemi, błogosławi na życie ciężkie, na los jej smutny, opłakany, straszny, błogosławi ze łzą w oku, choć wie, że ta ziemia, że ten lud wyprze się wkrótce, złorzeczyć Jej będzie. Idzie i marzy. Na ostatni odpust idzie... »Za nią gwiazdek tłumy, a żaden głos Jej nie śmie przerwać Jej zadumy.« (Gawalewicz.)

V.

Jak wódz przed dniem walnej bitwy nie śpi, ale czuwa, plany snuje, tak w klasztorze w celi, gdzie opat mieszka, jeszcze błyszczy światło. Świeca prosta, woskowa tkwi w starożytnym, żelaznym świeczniku na stole.